Tragiczne wydarzenia, które miały miejsce w Petersburgu (9) 22 stycznia 1905 r., a które przeszły do historii jako krwawa lub czerwona niedziela, zapoczątkowały rewolucję. W rzeczywistości planowane powstanie petersburskich robotników z początku wyglądało na niewinną procesję z petycją do cara. Odświętnie ubrani ludzie szli z radością do Pałacu Zimowego i mocno wierzyli w słuszność wydarzenia i pokojowe zakończenie. W rękach trzymali ikony i portrety króla.
Głównym wymogiem petycji było niezwłoczne zwołanie Zgromadzenia Ustawodawczego na warunkach głosowania powszechnego, tajnego i równego. Oprócz tego wysunięto szereg postulatów politycznych i ekonomicznych - amnestię dla więźniów politycznych, rozszerzenie praw i wolności obywatelskich, zastąpienie podatków pośrednich bezpośrednim progresywnym podatkiem dochodowym, wprowadzenie 8- godzinny dzień pracy.
Prowadzący procesję ksiądz Jerzy Gapon był praktycznie podżegaczem i prowokatorem niczego niepodejrzewających robotników – inspirował ich, że petycja zostanie z pewnością przyjęta przez cara, i pchał masy w otchłań rozlewu krwi.
Polityczny charakter spektaklu i chęć demonstrantów do przebicia się przez kordon żołnierzy spowodowały rozproszenie marszu, podczas którego użyto broni palnej przeciwko nieuzbrojonym robotnikom. Ludzi, którzy nie myśleli o rewolucji, rzucano w salwy oddziałów wojskowych. Opamiętawszy się, robotnicy próbowali zatrzymać procesję, ale wpadli w szpony między wojskami, rewolucjonistami i napierającymi masami tylnych szeregów maszerujących, które jeszcze nie zdawały sobie sprawy z tego, co się dzieje.
Gapon, który sprowokował masy, ukrywał się, a następnie uciekł za granicę. Podekscytowany tłum rozbijał sklepy, wznosił barykady, atakował policjantów, wojskowych, oficerów i przechodniów po prostu w taksówkach. Było wielu zabitych i rannych, dane liczbowe na ten temat w różnych źródłach różnią się bardzo znacznie.
Do starć doszło także na placówce Narwa, na Szlaku Szlisselburskim, Wyspie Wasilewskiej i po stronie Wyborga. Na Wyspie Wasilewskiej grupa robotników kierowana przez bolszewickiego L.D. Davydova przejęła warsztat zbrojeniowy Schaffa, ale została stamtąd wydalona przez policję.
Bezpośrednimi konsekwencjami tego wydarzenia była aktywizacja liberalnej opozycji i organizacji rewolucyjnych oraz początek pierwszej rewolucji rosyjskiej.